Saksonia jesienią
Saksonia jesienią. We wrześniu 2015 roku uczestniczyłam w festiwalu wędrownym w Szwajcarskiej Saksonii. Trasa odpowiadała VII i VIII dziennemu etapowi Szlaku Malarzy (Malerweg) – jednej z najpiękniejszych tras pieszych w Niemczech. A ponieważ najciekawszy odcinek został pokonany jeszcze przed świtem i to w szaleńczym tempie, postanowiłam wrócić po kilku tygodniach na samodzielną wspinaczkę, by zrobić więcej zdjęć.
Bilet na autobus do Drezna zakupiony, plany poczynione, a tu niespodzianka z pogodą. Prognoza na wybrany dzień niezbyt zachęcająca. Pochmurnie, mglisto, może nawet lekki deszcz. Zamiast siódmego etapu, zdecydowałam się zatem wybrać pierwszy.
Z opisów nie przedstawiał się ciekawie: bez znacznych różnic wzniesień, bez punktów widokowych na Łabę, prowadzący częściowo przez pola i wioski. Miała to być typowo studyjna wyprawa, by nie zmarnować biletu, ale i przy okazji „coś zaliczyć”. Lustrzankę zostawiłam w domu, zabierając ze sobą tylko dyżurnego „idiotę”. I to był błąd.
Niezbyt obiecujące początki w Liebethal
Pierwszy etap Szlaku Malarzy liczy sobie około 11 kilometrów* i zaczyna się w Liebethal, dzielnicy położonej na północnym wschodzie miasta Pirna. Z dworca kolejki miejskiej S1 to ponad 5 kilometrów przez zwykłe osiedla, zatem najlepiej jest wsiąść do autobusu linii G/L, by w pół godziny dotrzeć do punktu wyjścia (2,8€, 2023). Który to wygląda tak:
Albo tak…
Nic zachęcającego, prawda? Ale jeśli odwrócić się w drugą stronę, pojawia się pewna obietnica.
* Na szlak wyszłam o 12.30, Leśnej Gospodzie Waldidylle spędziłam około pół godziny, a wędrówkę zakończyłam o 16.30 w Stadt Wehlen
Krótko o szlaku
Wędrując Szlakiem Malarzy stąpa się po śladach znanych artystów doby romantyzmu.
Epoka ta przypada na pierwszą połowę XIX wieku i charakteryzuje się tęsknotą do prostoty, zachwytem nad żywiołowością naturą, zainteresowaniem tym co tajemnicze, czerpaniem z folkloru. Zamglone lasy, mroczne doliny, bajkowe formacje skalne Gór Połabskich dobrze wpisywały się w klimat epoki.
Inspirowały one takich artystów jak Adrian Zigg, Johann Christian Clausen Dahl, Carl August Richter, Caspar David Friedrich, Carl Gustav Carus czy Ludwig Richter do tworzenia dzieł, zdobiących dzisiaj galerie sztuki na całym świecie. Obrazy, ryciny i szkice pełniły funkcję, podobną dzisiaj do reklamy dla mało znanych Gór Połabskich.
Za pierwszymi wędrowcami przybyły małe grupy, prowadzone przez lokalnych przewodników. Później również malarzy, którzy uwieczniali krajobrazy „na pamiątkę” dla podróżnych. Te szkice starano się możliwie wiernie przełożyć na staloryty i miedzioryty.
Droga, którą wówczas podążali malarze, straciła na znaczeniu po otwarciu linii kolejowej wzdłuż rzeki Łaby w 1851 roku. Dopiero w XX wieku rozpoczęto prace nad jej rekonstrukcją. Na podstawie historycznych źródeł, uwzględniając dzisiejsze wymogi atrakcyjności wędrowania, w 2006 roku powstał nowy Szlak Malarzy (Malerweg).
Posągowy Wagner i marsz weselny
Pierwszy odcinek to około 20 minut drogi do pomnika niemieckiego kompozytora, Richarda Wagnera (1813-1883). Wiedzie ona malowniczą doliną wzdłuż rzeki Wesenitz, nazywaną „bramą do Szwajcarii Saksońskiej”. Po drodze mija się zrujnowany budynek małej elektrowni, która niegdyś zaopatrywała w prąd miejscowość Copitz (od 1923 roku dzielnica Pirna).
W dawnych czasach wzdłuż Wesenitz, która ma 83 kilometry długości, znajdowało się ponad 60 zakładów, w tym 44 młynów, wykorzystujących siłę jej wód. Przy niektórych prowadzone były gospody, stanowiące ulubione cele wędrówek. Większość z nich dzisiaj znajduje się w ruinie.
Nie wiem, jak dolina wygląda w innych porach roku, ale jesienią zachwyciła mnie barwami i spokojem. Na trasie wyprzedziła mnie tylko jedna starsza para i dopiero przy Skalnej Bramie (Felsentor) pojawili się ludzie, którzy podjęli wyprawę z Wehlen, końcowej miejscowości pierwszego etapu. Po drodze mija się kilka miejscowości i szerszą asfaltową drogę, ale nawet tam nie było zbyt wielkiego ruchu. Najpiękniejsze widoki znalazłam na leśnych odcinkach etapu. Saksonia jesienią jest naprawdę zachwycająca.
Wagner w Saksonii
Po około 20 minutach drogi dociera się do pomnika Richarda Wagnera, pierwszego jaki powstał w Saksonii i zarazem największego na świecie, poświęconego temu artyście. Niemiecki kompozytor w latach 1842-1849 pełnił funkcję nadwornego kapelmistrza w Dreźnie. Latem 1846 roku spędził kilka tygodni w Graupa (dzisiaj dzielnica Pirna), gdzie pracował nad operą Lohengrin. W gospodzie, w której wynajmował pokoje, jest dzisiaj urządzone miejsce pamięci po artyście (Lohnengrinhaus) a w pobliskim pałacu myśliwskim Muzeum Richarda Wagnera, podsumowujące 25 lat jego działalności w Saksonii. Oba odwiedziłam w 2022 roku.
Pomnik Wagnera
Wracając do pomnika. Zaprojektował go, urodzony w Schwerinie, malarz i rzeźbiarz Richard Guhr (1873-1956), wielki miłośnik muzyki Wagnera. Powstała w latach 1911-1912 figura z brązu musiała jednak zaczekać na swoją ekspozycję blisko 20 lat. Pierwotne plany postawienia pomnika w drezdeńskim Grosser Garten uniemożliwił wybuch I wojny światowej i związany z nią kryzys finansowy. Dopiero na początku lat 30. ubiegłego wieku przypomniano sobie o nim i z inicjatywy artysty Sizzo Stiefa zaproponowano nową lokalizację.
Właściciel pobliskiej gospody Lochmühle, udostępniając grunt, liczył zapewne na zwiększony ruch odwiedzających. Richard Guhr sfinansował podest z piaskowca i montaż pomnika. Odsłonięto go 21 maja 1933 roku z okazji 120 rocznicy urodzin kompozytora. Wydarzenia zbiegło się również z obchodami 700-lecia miasta Pirna.
Wagner jako rycerz Graala
Figura Wagnera ma 4,2 metra wysokości, cały pomnik – 12,5 metra. Kompozytor przedstawiony jest jako rycerz Graala. Jest to odniesienie do opery Lohengrin, której najważniejsze partie powstały podczas urlopu w okolicy. Lohengrin według legend arturiańskich był synem Parsifala, jednego z rycerzy Okrągłego Stołu. U stóp Wagnera znajduje się pięć postaci, alegorii pięciu elementów jego muzyki: niebiańskiego, lirycznego, dramatycznego, dionizyjskiego i demonicznego.
W 1942 roku władze chciały pomnik zdemontować i przetopić na potrzeby wojenne, jednak dzięki zdecydowanej postawie rzeźbiarza, figura ocalała. W 2013 roku przeprowadzono konserwację zabytku, musiano przy tym usunąć wierzchnią warstwę magnetytu, jaką pomnik został pokryty w latach 30. XX wieku i wykonać nowe woskowanie.
Marsz weselny „Treulich geführt”
Opera „Lohengrin” miała swoją premierę w teatrze dworskim w Weimarze w 1850 roku. Jej najbardziej znanym fragmentem jest marsz weselny „Treulich geführt”, który Wagner skomponował dla swojej siostrzenicy. Dzisiaj jest on chętnie wykorzystywany przy ceremoniach ślubnych w krajach anglojęzycznych pod nazwą Here Comes the Bride. Warto wspomnieć, że jego popularność znacznie wzrosła, po tym, jak został wykorzystany na ceremonii ślubnej angielskiej księżniczki Wiktorii i następcy pruskiego tronu, księcia Fryderyka w 1858 roku.
Opuszczony młyn
Wracając na szlak, ale nie odchodząc od artystów, dotarłam do dawnego młyna i gospody Lochmühle. Po raz pierwszy został on wspomniany w XVI wieku. Z powodu osunięcia skał i spowodowanych tym zniszczeń, Loch Mühlgen został rozebrany w 1681 roku i przeniesiony „30 kroków” dalej. Obecne budynki pochodzą z pierwszej połowy XIX wieku, kiedy to stary młyn spłonął w pożarze. Prowadzona obok gospoda stała się szczególnie popularna, gdy region ten zaczęli odwiedzać artyści. Również Richard Wagner zachodził tu wielokrotnie podczas swojego pobytu w Graupa w 1846 roku. Przypuszcza się nawet, że to tu powstała większość fragmentów opery „Lohengrin”.
Lochmühle i rozciągająca się za nim dolina Liebethaler Grund była często pierwszym etapem dla malarzy, przybywających do Szwajcarii Saksońskiej. Otoczona wysokimi skałami wąska dolina i malowniczy młyn często stanowiły inspirację dla artystów.
Spotkanie z poetami, malarzami i muzykami
Przy Lochmühle szlak przechodzi na drugą stronę Wesenitz, prowadząc przez kamienny most. Podążając Drogą Malarzy (Malerweg), jesteś jednocześnie na podobnej trasie, nazwanej Drogą Poetów, Muzyków i Malarzy (Dichter-Musiker-Maler-Weg, w skrócie DMM-Weg). Wiedzie ona głównie historycznymi odcinkami Drogi Malarzy od Drezna, dokładniej od mostu Loschwitzer Brücke (znanego bardziej jako Blaues Wunder) do skalnego mostu już na terenie Czech czyli Bramy Pravčickiej. Droga o długości 96 kilometrów, podzielona jest na pięć etapów i łączy miejsca powiązane ze sztuką, muzyką i literaturą.
Po kilkunastu minutach prawym brzegiem Wesenitz dociera się do zabudowań Daubemühle, dawnego młyna, nazwanego od położonej wyżej miejscowości. Daube, wspomniane po raz pierwszy w XIV wieku, zostało przyłączone do Lohmen w 1969 roku. Nazwa miejsca pochodzi prawdopodobnie od dębu. O młynie wiadomo od 1465 roku, w późniejszym czasie służył jako szlifiernia drewna, a dzisiaj jest to mała elektrownia wodna dla dzielnicy. W budynku znajduje się czynna w weekendy gospoda oraz zabytkowy generator prądu z 1916 roku.
Kamienie skoordynują twoją drogę
Kolejny odcinek trasy to około pół kilometra przez północno-wschodnią część miejscowości Lohmen, Mühlsdorf. Kościół, którego wieżę widać w oddali, był miejscem działalności teologa, Carla Heinricha Nicolai (1739-1823), uznanego za jednego z odkrywców Szwajcarii Saksońskiej. Urodzony w Berlinie pisarz i duchowny pochowany jest na cmentarzu obok kościoła.
Malowniczą polną drogą na skraju lasu dotarłam do punktu przecięcia się 14° południka wschodniej długości geograficznej z 51° równoleżnikiem północnej szerokości geograficznej. W turystyce, w krajach niemieckojęzycznych punkty przecięcia się lub przebiegu współrzędnych geograficznych oznaczane są kamieniem, określanym krótko jako Koordinatenstein, dosłownie „kamień koordynacji”. Ten w Lohmen został postawiony w 2004 roku.
Saksonia jesienią. Totalny odlot!
Kolejny odcinek drogi wiedzie przez las i jesienią można dostać tu oczopląsu. Takiej ferii barw, jak na tym niepozornym odcinku Szlaku Malarzy, nie doświadczyłam często. Kamiennymi schodkami schodzi się w dół do rzeki Wesenitz, przekracza most (Försterbrücke) i doliną podąża do ulicy Stolpener Straße.
Trochę lokalnej historii
Dalej szlak prowadzi kilkaset metrów dość ruchliwą ulicą, ale po jej przekroczeniu (uwaga zakręt!) ponownie wkracza się na polną drogę. Z niewysokiego wzniesienia rozpościera się widok na wieś Lohmen, której wschodni kraniec osiąga się po kolejnych kilkuset metrach. Opuszczając zabudowania droga prowadzi skrajem lasu. Kamienny obelisk przypomina o powstaniu chłopskim w Saksonii przeciw feudałom w 1790 roku. Po wejściu do lasu ponownie znajdziemy się w bajecznej, kolorowej scenerii.
Uttewalder Grund, obietnica magii
Wchodząc ponownie do lasu, pozostałam w nim już niemal do końca pierwszego etapu Drogi Malarzy. Uttewalder Grund nie tylko brzmi tajemniczo, ale też tak wygląda. Porośnięty mchem i paprociami skalny wąwóz porwie za serce każdego, kto lubi mistyczną i nieco mroczną atmosferę.
W jesienne, deszczowe dni wygląda zniewalająco, w słoneczne i upalne na pewno daje przyjemne orzeźwienie. Utterwalder Grund to moja prywatna bajka, której nie chciałam opuszczać, a tylko iść i iść przed siebie, pozwalając za każdą skałą odsłonić nowe, zniewalające widoki. To wymarzona sceneria na sesję dla gotów, otake i przyjaciół wesołego diabła ;)
Twórczość Caspara Davida Friedricha
Nie ma zatem co się dziwić, skoro jest to Droga Malarzy, że wielu artystów namiętnie uwieczniało tajemnicze i mroczne oblicze wąwozu. Poniżej obraz jednego z klasyków niemieckiego romantyzmu, Caspara Davida Friedricha (1774-1840). Na marginesie dodam, że z obrazów mojego ulubionego malarza można by skomponować fantastyczny przewodnik po Niemczech.
Skalna Brama w pobliżu Wehlen
Po kilkudziesięciu minutach wędrówki dociera się do słynnej Bramy Skalnej (Felsentor, Utterwalde). Dla wielu turystów wyruszających z Wehlen jest to główny punkt wyprawy. Tym samym rezygnują oni z najpiękniejszego odcinka, prowadzącego przez wąwóz, który jest dopiero za tą skałą. Nie daj się zwieść, jeśli podejmujesz spacer z tej miejscowości.
Osobliwość skalna była również uwieczniana przez wielu artystów, choć wyolbrzymiali oni nieco jej rozmiary. Na mnie, po przejściu wąwozu, nie zrobiła już takiego wrażenia.
Nie dał rady Pobożnemu Udo
O tym jak powstała Brama Skalna mówi pewna legenda.
Dawno, dawno temu żył sobie pewien bogobojny człowiek, imieniem Udo. W swojej skromnej chatce, położonej przy wąwozie Uttewalder Grund, prowadził proste życie, modląc się dzień i noc. Okoliczna ludność nazywała go Pobożnym Udo.
Gdy pewnego dnia dowiedział się o nim diabeł, postanowił złamać człowieka i zdobyć jego duszę. Udał się do wąwozu, znalazł sobie wnękę w skale i zaczął tam warzyć diabelski wywar. Do dzisiaj to miejsce znane jest jako Teufelsküche (Diabelska Kuchnia). Z gara zaczął unosić się okropny zapach siarki, który rozniósł się po okolicy. Diabeł miał nadzieję w ten sposób wygonić Udo z jego chaty. Ten jednak zaczął się modlić jeszcze gorliwiej i wkrótce dokuczliwy odór zniknął.
Wtedy diabeł zamienił wodę z pobliskiego źródełka w wino, chcąc skłonić Pobożnego Udo do pijaństwa i bezeceństw. Jednak modlitwa była gorliwsza i ze źródełka z powrotem trysnęła świeża, czysta woda. Kolejnym podstępem było wysłanie uwodzicielskich czarownic, by skłonić prostego człeka do grzechu, ale dzięki modlitwie Udo pozostał obojętny na ich wdzięki. Nie pomogły nawet złote monety, porozrzucane wokół chatki. Gdy Pobożny Udo zaczął się modlić, zamieniły się z powrotem w zwykłe kamienie.
Pewnego dnia Pobożny Udo wyszedł ze swojej chatki i z religijną pieśnią na ustach podążył w stronę wąwozu. Diabeł rozzłoszczony, że nie może zdobyć jego duszy, chwycił wielki kamień i cisnął nim w stronę człowieka. Ale wówczas pojawił się anioł i nakazał skalnym ścianom ruszyć się tak, by zwęziły przejście i zatrzymały lecący kamień. I tak właśnie powstała Skalna Brama (Felsentor) w Uttewalder Grund.
Wściekły nie na żarty diabeł począł ciskać siarką na prawo i lewo, czego ślady w postaci żółtych zacieków są widoczne do dzisiaj. Widząc, że nie przeciwstawi się pobożności prostego człowieka, opuścił wąwóz, próbując swoich diabelskich sztuczek gdzie indziej.
Prawdziwa Leśna Idylla
Po takiej wędrówce warto zrobić sobie przerwę w przepięknie położonej i stylowej gospodzie „Waldidylle” (dosł. Leśna Idylla). Goście mogą tu skosztować prostych, tradycyjnych dań po przystępnych cenach (kartoflanka z wkładką 6€, pieczeń z dzika z czerwoną kapustą 15,5€, kartofle z twarogiem, ziołami i masłem 8,5€, 2022), wypić piwo, kawę lub herbatę. Do wyboru są ciasta z domowego wypieku. Często przebudowywany i rozbudowywany budynek istnieje tu od 1790 roku.
To nie koniec widoków
Z gospody do miasta Wehlen (Stadt Wehlen) jest już tylko około pół godziny drogi. Mimo, że część trasy wiedzie asfaltem, to jesienią jest to bardzo przyjemna wędrówka w bajkowej scenerii. Po drodze można zobaczyć tablice, które wspominają o działalności miejscowego etymologa, Johanna Friedricha Christiana Märkela (1790-1860). Odkrył on między innymi gatunek żuka, Byrrhus Ornatus, dlatego pobliskie skały zostały nazwane Byrrhus Felsen.
Od Wylin do Wehlen
W Stadt Wehlen Szlak Malarzy prowadzi jeszcze na pobliskie wzgórze, na którym znajdują się znikome pozostałości zamku Wylin (Castrum Wylin). Ostre podejście pod górę po kilkugodzinnej wędrówce wynagrodzi nam panorama na miasto oraz Łabę.
Po średniowiecznej twierdzy próżno szukać znaczących śladów, ale można podejrzeć próbę rekonstrukcji na tej stronie. Południowa ściana i okrągła budowla, która mogła być niegdyś bastionem jest widoczna po zejściu z punktu widokowego w kierunku miasta.
Castrum Wylin został po raz pierwszy wspomniany w 1269 roku. Wiadomo też, że w połowie XIII wieku przeszedł on na własność margrabiego miśnieńskiego, Henryka III Dostojnego. Po kilku wiekach popadł w ruiny, a przydatne materiały budowlane zostały elektorskim nakazem rozdane. W XIX wieku lokalne stowarzyszenie wykupiło od miasta wzgórze z ruinami, chcąc je zagospodarować na punkt widokowy. W 1964 roku odrestaurowano resztki południowego muru.
Aktualizacja 2020
W 2017 roku, czyli dwa lata po mojej wędrówce zawiązało się stowarzyszenie przyjaciół zamkowej ruiny, którego członkowie aktywnie przystąpili do prac rekonstrukcyjnych, mających na celu ukazać pozostałości po zamku. Efekty ich prac można śledzić na tej stronie.
Pierwszy etap Szlaku Malarzy kończy się w Stadt Wehlen. Kolejny, jest najbardziej uczęszczanym odcinkiem, gdyż prowadzi przez Basteję i Rathen do Hohnstein. Kto chce zakończyć wędrówkę, może udać się na malowniczy rynek miasteczka, a stamtąd na przystań promową. Stacja kolejki S-Bahn jest po drugiej stronie rzeki. Stąd można wrócić do Pirny lub Drezna.
Źródła:
Eichhorn, Ulrike (Hrsg.): Das Lohengrinhaus in Graupa und Das Richard-Wagner-Denkmal im Liebethaler Grund. Erforschtes und Erlebtes von Sizzo Stief. (= Edition Eichhorn) epubli, Berlin 2010
www.saechsische-schweiz.de, 1. Etap Szlaku Malarzy na oficjalnej stronie regionu, stan: 06.10.2020
www.wandern-saechsische-schweiz.de, wędrówki w Szwajcarii Saksońskiej, stan: 06.10.2020
www.waldidylle-online.de, strona gospody leśnej Waldidylle, stan: 06.10.2020
www.reinoehl.de, Sagen – Das Felsentor im Uttewalder Grund, stan: 25.09.2016
www.wehlen-online.de, Burg Wehlen, stan: 25.09.2016
www.xn--sachsens-schlsser-c0b.de, Stadt Wehlen, Burgruine Wehlen, stan: 25.09.2016
wesendonck.blogspot.com, Richard-Wagner-Denkmal im Liebethaler Grund, stan: 25.09.2016
Obrazy:
(1) Franz Stadler, Luck-Mühle im Liebethaler Grund, miedzioryt, około 1800, domena publiczna
(2) Adrian Zingg, Lohmen, domena publiczna
(3) Caspar David Friedrich, Uttewalder Grund, 1825, domena publiczna
(4) Adrian Zingg (1734-1816), Das Felsentor im Uttewalder Grund, domena publiczna