Goethe. Śladami poety po Niemczech i innych krajach
Zwiedzając Dom i Muzeum Goethego w Weimarze w pewnym momencie zatrzymałam się na dłużej przed mapą podróży poety. Jak się okazało, moje ambitne plany podążania śladami Goethego, realizowane w 2022 roku, to tylko namiastka jego wojaży sprzed ponad 200 lat. Trzeba by żyć tak długo jak Goethe (83), by przy normalnym trybie życia odwiedzić wszystkie miejscowości. Wyobraźcie sobie, że samych miejsc w których nocował jest ze 200. A co z tymi wszystkimi dębami, ławkami i studzienkami, rozsianymi bo drodze i oznaczonymi, bo „Goethe tu był”?
Może dlatego nie trafiłam jeszcze na kompleksowy przewodnik podróży Goethego, bo musiałby on liczyć ze setki stron. A i tak pewnie potraktowałby temat pobieżnie niczym encyklopedia z hasłami na kilka linijek. Już łatwiej było mi ogarnąć Marcina Lutra w 2017 roku, choć i tu poświęciłam kilka lat na najważniejsze stacje życiowe reformatora.
Nie wiem, czy będę starała się jeszcze uzupełnić moją mapę śladami Goethego, ale nie przeszkadza to, by ułożyć taki mini-przewodnik dla innych. Często nie wystarczy bowiem być w danym mieście, by je odhaczyć. Miejsca związane z poetą wcale nie są tak oczywiste i czasem trzeba sięgnąć głębiej, by je zebrać. Oczywiście, tam, gdzie mieszkał lub bywał wiele razy, są dostępne broszury i przewodniki, ale najczęściej trzeba radzić sobie samemu. I nie chodzi tu też o kolekcjonowanie pomników czy ulic nazwanych imieniem Goethego. Te drugie są niemal w każdym, niemieckim mieście.
Tylko kilka krajów
Jeśli potraktujemy Rzeszę jako całość, to liczba odwiedzonych przez Goethego obcych krajów wcale nie jest taka duża. Najsłynniejsza podróż to oczywiście ta do Włoch, trwająca prawie dwa lata i będąca niemalże ucieczką z Weimaru (Goethe był we Włoszech dwukrotnie). Ponadto można tu wspomnieć o wyjazdach do Szwajcarii i uzdrowiska Karlsbad (Karlove Vary). W 1790 roku poeta zajechał do miast Rzeczypospolitej oraz ówczesnego zaboru pruskiego i austriackiego. We Francji towarzyszył księciu Weimaru, biorącemu udział w kampanii wojennej.
I o ile w dzisiejszych środkowych i południowych Niemczech można wskazać dziesiątki miejscowości, które Goethe odwiedził, tak na północy jest zupełna pustka. Goethe nigdy nie był w Hamburgu czy Bremie. Najdalej wysunięte punkty to Brunszwik (miejscowość z której wywodziła się Anna Amalia, matka księcia-przyjaciela poety) oraz Berlin. W stolicy Prus Goethe był tylko raz. Odwiedził przy tym Tegel (goszcząc u Humboldtów) oraz Poczdam. Berlin nie przypadł mu do gustu.
Jak dzisiaj podróżować śladami Goethego?
Jeśli ktoś chciałby dzisiaj odwiedzić miejsca związane z poetą, proponuję kilka wariantów, od minimalistycznego do takiego z pełnym rozmachem, obejmującego również inne kraje. Mnie osobiście interesują tylko Niemcy i to je opisuję szczegółowo. O pozostałych miejscach mam zamiar tylko wspomnieć, jeśli uda mi się je odwiedzić.
- Absolutne minimum to dwie miejscowości: Frankfurt nad Menem, w którym Goethe urodził się w 1749 roku i mieszkał do czasu wyjazdu na studia, oraz Weimar, w którym spędził blisko 60 lat życia i tamże zmarł w 1832 roku.
- Trasa, którą mogłabym nazwać standardową i w miarę osiągalną dla ambitnego turysty, to najważniejsze stacje życiowe poety. Są one, z jednym wyjątkiem, ograniczone do dzisiejszych Niemiec. Poza wspomnianym Frankfurtem i Weimarem, byłyby to miasta, w których studiował, czyli Lipsk i Strasburg (Francja). Ponadto obowiązkowo trzeba tu dorzucić Wetzlar, w którym młody Goethe odbywał praktyki w kancelarii prawnej. Bez tego zaledwie kilkumiesięcznego pobytu, podczas którego poznał Lotte, nie powstałyby „Cierpienia Młodego Wertera”.
- Kolejna odsłona Goethowskich podróży i działalności jest już bardzo szeroka. Obejmuje wszystkie miejscowości w Niemczech, w których Goethe był. I chodzi mi tu o większą aktywność, niż przejazd dyliżansem. Małą namiastkę próby ich ogarnięcia miałam podczas podróży w 2022 roku. Wystarczyło wpisać w wyszukiwarkę „Goethe in Heidelberg”, „Goethe in Wiesbaden”, „Goethe in Mannheim”, by wyskakiwały dziesiątki wyników, wprawiając mnie w rozpacz…
- Wreszcie na mapę rzucamy wszystko, gdziekolwiek Goethe był, albo i nie był. Nazwałabym to universum poety. Tutaj mamy konkretne miejsca, jak na przykład Pałac Wallenberg-Pachalych we Wrocławiu, w którym Goethe nocował, ale też i ścięty dąb na terenie byłego obozu koncentracyjnego Buchenwald, zwany „dębem Goethego„. Dosłownie wszystko, chociaż ulice bym sobie darowała (chyba, że mają szczególną historię). A czy wiecie, że w Seulu też jest pomnik Goethego, bo jeden z największych koreańskich konglomeratów nosi nazwę po ukochanej poety – Lotte?
Co dalej z tym Goethe?
Zapraszam zatem do podróży śladami Goethego, czy to własnych (można je odbyć nawet w Polsce), czy wirtualnych za pośrednictwem mojej strony, postów i filmów. Będą one tu sukcesywnie dodawane.