Nadrenia Północna–Westfalia (Nordrhein-Westfalen)
Powierzchnia: 34 110 km²
Ludność: 17,7 mln
Stolica: Düsseldorf
Nadrenia Północna–Westfalia. Przede wszystkim katedra w Kolonii
Nadrenia Północna–Westfalia to najludniejszy i najbardziej uprzemysłowiony land Niemiec. Niestety do tej pory nie zdobył u mnie tyle uwagi, na ile zasługuje. W 2008 roku katedra kolońska była moim pierwszym świadomym celem turystycznym w ogóle w Niemczech.
Wyprawa podjęta po drodze na zawody tańca irlandzkiego ograniczyła się do zwiedzenia wnętrz i wspięcia się na wieżę po 533 stopniach. Z plecakiem zapakowanym na dwa dni… Wtedy jeszcze można było wchodzić z dużymi bagażami. W późniejszych latach dojazd koleją na główny dworzec miasta stał się dla mnie rytuałem. Przerywałam wszystkie czynności, tylko po to, by pogapić się przez okno na majestatyczną budowlę świątyni. Plac pomiędzy dworcem a katedrą stał się też dla mnie niemal turystyczną świętością. Tym bardziej zabolały mnie wydarzenia sylwestrowej nocy 2015/2016, czy smuci stałe obsikiwanie murów zabytku.
Zwiedzanie po drodze
Kolejne wyprawy ograniczały się przeważnie do największych miast, czyli stolicy landu Düsseldorfu, a także Duisburgu i Bonn. Dość często było to zwiedzanie przy okazji. W Bonn przyciągnęły mnie ślady dawnej stolicy Niemiec i rewelacyjny Dom Niemieckiej Historii. Znajduje się tam wystawa o przeszłości Niemiec po 1945 roku.
Mimo wielokrotnych prób zaplanowania czegoś więcej, w ciągu kilkunastu lat zdołałam odwiedzić jedynie Akwizgran, Wuppertal (ten z podwieszaną kolejką) i muzeum praczłowieka w Neanderthal. Wydaje mi się, że główna wina leży po stronie przyległego regionu, czyli urokliwych wzgórz, zamków i winnic nad Renem. Trudno.
Co warto zobaczyć w Nadrenii Północnej–Westfalii?
W ubiegłych latach zdołałam przygotować sobie całkiem pokaźną listę z dokładnymi trasami na dzień lub dwa w NRW. Rzadko jednak dochodziły one do skutku. Przede wszystkim chciałabym odwiedzić jeszcze Essen i wpisany na listę UNESCO kompleks przemysłowy kopalni i koksowni Zollverein. Zobacz podpowiedź, jak uczynić to taniej! Kolejnym celem byłby rejon Lippe-Detmold czyli Las Teutoburski z ciekawymi formacjami skalnymi jak Externsteine oraz pomnikiem Arminiusza Hermanna (Hermannsdenkmal). Mówiąc o pomnikach to chętnie wspięłabym się też na Hohensyburg, w pobliżu Dortmundu, gdzie znajduje się pomnik cesarza Wilhelma.
Kleve i Jüllich, małe miejscowości, położone tuż przy granicy z Holandią, odwiedziłabym ze względu na powiązania z rodem Hohenzollernów. Z całą pewnością wartym uwagi jest też Münster, w którym w 1648 roku podpisano pokój westfalski, kończący wojnę trzydziestoletnią. Do tego liczne miejscowości, których historia sięga jeszcze czasów Karola Wielkiego, z Akwizgranem na czele.
D-miasta, czyli Dortmund, Düsseldorf czy Duisburg nie są może przesadnie piękne, z architekturą nacechowaną „koszmarkami budowlanymi” lat 70. i 80. ubiegłego wieku, ale mają liczne zabytki industrialne, a położenie nad szerokim Renem czyni je też atrakcyjnym wizualnie.