Dolna Saksonia (Niedersachsen)
Powierzchnia: 47 614 km²
Ludność: 7,9 mln
Stolica: Hanower
Dolna Saksonia na wymianie szkolnej
Dolna Saksonia jest jednym z landów, który miałam okazję zobaczyć już w liceum (94-97), w ramach programu wymiany uczniów. Za każdym razem były to mniejsze miejscowości usytuowane pomiędzy Bremą a Hanowerem. Ponieważ pamięć już mnie nieco zawodzi, nie potrafię rozróżnić, co dokładnie i podczas której wizyty zwiedziłam, ale było tego całkiem sporo.
Niektóre z miejsc z sentymentem wspominam i odwiedzam do dzisiaj. Będąc dłużej w Dolnej Saksonii nie sposób pominąć osobnych landów-miast, Bremy czy Hamburga. Podczas wymiany Niemcy pokazali nam też Park Ptaków w Walsrode i zabrali do Porta Westfalica z malowniczo usytuowanym Pomnikiem Cesarza Wilhelma.
Oszczędzono nam natomiast wizyty w pobliskim byłym obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen. Turystyczne programy z naszej strony były bowiem zawsze na wskroś martyrologiczne. Niemieccy uczniowie zaliczali zazwyczaj Muzeum Wojskowe w Drzonowie, Muzeum Obozów Jenieckich w Żaganiu czy Muzeum Gross-Rosen w Rogoźnicy.
I morze i góry (choć tych drugich niewiele)
Kto przemierzał Niemcy tranzytem w drodze do krajów Beneluxu, ten wie, jak monotonny krajobraz rozpościera się wzdłuż autostrady A2. W Dolnej Saksonii pewnym urozmaiceniem są Góry i Przedgórze Wezerskie. Na południu z kolei wznoszą się góry Harz, których stosunkowo niewielki obszar znalazł się w granicach landu.
Licząca sobie kilkaset kilometrów długości linia brzegowa jest przeważnie płaska z szerokimi piaszczystymi plażami i wattami. Są to regularnie zalewane podczas przypływów przybrzeżne obszary.
Unescowe Watty
Moje kilkakrotne podejścia do wędrówki błotniskami, np. na odległą o kilka kilometrów od stałego lądu wyspę, kończyły się jak do tej pory niepowodzeniami. Głównym powodem były finanse, ściśle określone terminy pływów, a tym samym i organizowanych wypraw oraz brak miejsc. Noclegi w pasie przybrzeżnym czy na Wyspach Fryzyjskich są w sezonie dość drogie. Jednodniowa wyprawa z Berlina odpadała, dojazdy z większych metropolii jak Hamburg czy Brema też nieopłacalne (i noclegi tam wcale nie takie tanie). Biorąc pod uwagę moje zamiłowanie do spontaniczności i improwizacji, wędrówka wattami wymagałaby konkretnego planu i środków finansowych. Chciałam bowiem koniecznie przejść na którąś z wysp, a nie tylko powłóczyć się z przewodnikiem przez godzinę przy brzegu. Zresztą przy zdrowym rozsądku i zapoznaniu się z aktualnymi komunikatami można taką wędrówkę odbyć samemu. Do tej pory (maj 2023) nie udało mi się tych wattów ogarnąć.
Góry Harz
Co zatem do tej pory udało mi się zobaczyć w Dolnej Saksonii? Kilkakrotnie odwiedziłam przepiękny Goslar. Jeden dzień to za mało, by wszystko obejrzeć i docenić uroki okolicy. Starówka miasta i pobliskie zabytkowe kopalnie w Rammelsberg są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wartym obejrzenia jest królewskie palatium – największa i najlepiej zachowana świecka budowla z XI wieku w Niemczech. Hahnenklee-Bockswiese, dzielnica Goslar, jest znaną miejscowością wypoczynkową. Znajduje się tu między innymi drewniany kościół, wzniesiony w 1908 roku na wzór norweskich kościołów klepkowych. W zdominowanym niegdyś przez górnictwo regionie, do dzisiaj pozostało wiele pamiątek, muzeów, kopalni udostępnionych do zwiedzania, stawów kopalnianych, itp.
Turystyczne cele w Dolnej Saksonii
Poza przedgórzem Harz i pomnikiem w Porta Westfalica, większość podejmowanym przeze mnie wypraw, była zaplanowana „bo coś tam wypada w tej Dolnej Saksonii zobaczyć”. Były to zatem stolica landu, Hanower i kilka miejscowości na szlaku domów z pruskiego muru (Celle, Hildesheim). Do tego graniczna miejscowość Helmstedt z bardzo ładnym uniwersytetem i starówką. W Cuxhaven miałam nadzieję na wiele zdjęć, ale większość czasu zmarnowałam idąc do wybrzeża nie w tym kierunku, co trzeba. Zachwycił mnie Lüneburg, miasto o solnej tradycji. Wolfsburg mijałam pociągiem tak często, że w końcu postanowiłam wysiąść na parę zdjęć. Wreszcie Schöningen, w którym na terenie pobliskich kopalni odkrywkowych, wydobyto włócznie z epoki kamienia łupanego. Ich wiek określa się na około 300 000 lat i z tego powodu zbudowano im specjalne centrum dla odwiedzających, paläon. Można pojechać tam przy okazji.
Mur pruski i król
Jak przepuszczam, moje kolejne wyprawy do Dolnej Saksonii będą powiązane raczej z konkretnymi celami i zainteresowaniami. Puste pole z budynkami-bramami, pozostałością po pałacu Salzdahlum koło Wölfenbüttel, w którym przyszły król pruski Fryderyk II w 1733 roku wziął ślub, to jeden z takich kierunków. Brunszwik, Göttingen, Hameln (ze Szczurołapem i Szlakiem Bajek), Wilhelmshaven i kolejne miejscowości na Szlaku Domów z Pruskiego Muru odwiedzę z całą pewnością, ale raczej przy okazji.
Co warto zobaczyć w Dolnej Saksonii?
Mam wrażenie, że Dolna Saksonia, podobnie jak Brandenburgia, jest celem głównie krótkich wypadów samych mieszkańców landu. Za wyjątkiem przybrzeżnego pasa, przedgórza Harz i kilku, wymienionych już przeze mnie tu miejscowości, trudno znaleźć coś, co by znacznie wyróżniało ten land od innych regionów.
Oczywiście nie oznacza to, że w Dolnej Saksonii nie ma co zwiedzać. Staram się jednak każdy land przedstawiać tu w porównaniu do całego kraju. Jeśli ktoś fascynuje się historią Volkswagenów, Autostadt Wolfsburg będzie jego pierwszym celem. Miłośnicy charakterystycznej francuskiej artystki, Niki de Saint Phalle, powinni udać się do Hanoweru. Historycy-amatorzy z całą pewnością docenią możliwość prześledzenia wielkiej bitwy plemion germańskich z Rzymianami w Lesie Teutoburskim (9 n.e.). Za jedną z możliwych lokalizacji starcia podaje się okolice licznych znalezisk w Kalkriese. W Soltau z kolei znajduje się największy park rozrywki w północnych Niemczech – Heidepark – cel wycieczek licznych grup szkolnych i rodzin.